Prasa 2025-06-12
13

Tak piłkarze potraktowali media po meczu z Finlandią. "Żenujące" czy zrozumiałe?

Reprezentanci Polski po meczu z Finlandią, fot. screen TVP Sport, screen X/Mateusz Miga Reprezentanci Polski po meczu z Finlandią, fot. screen TVP Sport, screen X/Mateusz Miga

Polscy piłkarze nie chcieli rozmawiać z mediami w mix zonie po przegranej z Finlandią 1:2. Z jednej strony można to zrozumieć, bo sportowiec po przegranej ma prawo nie czuć się na siłach na podobne aktywności. Z drugiej jednak historia polskiej piłki jest pełna podobnych reakcji. A kibice i sponsorzy patrzą i wyciągają wnioski. 
 

We wtorek wieczorem w Helsinkach reprezentacja Polski w piłce nożnej przegrała 1:2 z Finlandią w meczu eliminacji mistrzostw świata. To było bardzo ważne spotkanie w kontekście rywalizacji w grupie G. Polacy spadli na trzecie miejsce w tabeli za Finlandię i Holandię. Tylko zwycięzca zmagań grupowych pojedzie na przyszłoroczny mundial rozgrywany w USA, Kanadzie i Meksyku. Druga drużyna z grupy ma rywalizować w barażach.

Po zakończeniu meczu z Finami polscy dziennikarzy informowali, że żaden z naszych piłkarzy nie chciał z nimi rozmawiać. Piłkarze reprezentacji Polski nie mają ochoty, by za pośrednictwem mediów przekazać dziś swoich refleksji na temat meczu z Finlandią – napisał na portalu X Mateusz Miga z TVP Sport, wrzucając filmik z tzw. mix zony.

– Żaden z piłkarzy reprezentacji Polski nie przyszedł do mixed zone po porażce z Finlandią. To są liderzy, którzy moją brać na klatę reprezentację Polski. Tyle mają do powiedzenia Wam Drodzy kibice na Wasze wątpliwości – dodał Mateusz Ligęza z Radia ZET, który także był na miejscu.

– Polska reprezentacja pojechała ze stadionu na lotnisko. Nikt z piłkarzy nie zszedł do mix zony. Żenujące zachowanie – dodał Dawid Dobrosz z portalu Meczyki.pl.

Po meczu nie dla mediów

Mix zona to strefa oddzielona od reszty pomieszczenia, zwykle na tle banerów z logo sponsorów, gdzie przechodzą piłkarze, zatrzymują się po meczu na krótkie (kilka minut) rozmowy z przedstawicielami mediów. Podobne rozwiązania funkcjonują także w innych dyscyplinach sportu - np. zespołowych jak siatkówka, gdzie można porozmawiać z siatkarzami na gorąco po zakończeniu spotkania.

Dziennikarze nie mogli zadać pytań piłkarzom, a tych w ostatnich dniach nie brakowało. Nie chodzi tylko o występ z Finlandią, ale także pozbawienie Roberta Lewandowskiego opaski kapitańskiej, wybór nowego kapitana w postaci Piotra Zielińskiego, rezygnację z występów w kadrze Lewandowskiego, spór piłkarza Barcelony z selekcjonerem Michałem Probierzem czy rzekome wsparcie reprezentantów dla Probierza w tym konflikcie, o którym informowały media.

Na płycie boiska tuż po zakończeniu spotkania głos zabrał jedynie Jan Bednarek, który wyjątkowo w tym meczu pełnił rolę kapitana, bo Piotr Zieliński z uwagi na kłopoty zdrowotne nie mógł zagrać. Bednarek udzielił krótkiego wywiadu Mai Strzelczyk z TVP Sport. Potem odbyła się jeszcze konferencja prasowa selekcjonera Probierza.

Rozmowy ze sportowcami po przegranych meczach nigdy nie należą do łatwych. W grę wchodzą wielkie emocje z jednej strony, a z drugiej konieczność zadania kilku pytań. Z doświadczenia wiem, że dziennikarze też są ludźmi i zwykle unikają ostrzejszych pytań czy tez w rozmowie z zawodnikiem, który przed chwilą przegrał spotkanie. Każdy woli rozmawiać ze sportowcem po wygranych aniżeli po przegranych.

Czytaj także: Tylu widzów oglądało mecz bez Lewandowskiego

Jednak dziennikarze nie pojechali do Helsinek na wycieczkę, a byli w pracy. Jednym z ich zadań są rozmowy pomeczowe. Sportowcy zaś nie wykonują jedynie swojej pracy na boisku - należą do niej także konferencje prasowe czy wywiady. To część zobowiązań wobec sponsorów czy oficjalnych nadawców. W innym wypadku wielu zapewne nie chciałoby w ogóle zabierać głosu, ograniczając się jedynie do social mediów.

Partnerzy Polskiego Związku Piłki Nożnej płacą za rozpowszechnianie ich logotypów w materiałach prasowych. Dlatego w mix zonie po meczu z Finlandią wystawiono ściankę sponsorską. Pytanie, jak zareagują sponsorzy na takie zachowanie piłkarzy. Tym bardziej, że mają coraz więcej powodów do niepokoju. Jak informowało Radio ZET, w Orlen zwołano kilka dni temu pilne spotkanie w reakcji na informację, że Robert Lewandowski rezygnuje z gry w drużynie narodowej.

Wizerunkowo nie wyglada to dobrze. Dziennikarze są wciąż przekaźnikami między drużyną, a kibicami reprezentacji. Z punktu widzenia fanów poszedł taki oto sygnał od piłkarzy: „Przegraliśmy, ale nie będziemy się tłumaczyć. Przyjechaliście za nami do Finlandii i jeździcie za nami po całym świecie, by kibicować z trybun? Wasz problem”.

PZPN milczy

Jako Wirtualnemedia.pl zapytaliśmy PZPN, dlaczego żaden z piłkarzy nie rozmawiał z mediami w mix zonie po meczu Finlandia - Polska w Helsinkach, czy przekonywali zawodników by przyszli do dziennikarzy. Do momentu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Raz jeszcze warto podkreślić - znaczenie strony mentalnej w sporcie rośnie w ostatnich latach. Dziennikarze też mają coraz większą świadomość, jakie pytania warto zadać w danym momencie, a jakie lepiej zostawić na inną okazję. Sportowiec po niepowodzeniu może nie być na siłach, by konfrontować się jeszcze z trudnymi pytaniami, przyznać do błędu. Problem w tym, że w przypadku naszej reprezentacji piłkarskiej to nie jest wyjątkowa sytuacja tylko dość częsty obrazek.

Rok temu po powrocie z nieudanych mistrzostw Europy piłkarze nie chcieli rozmawiać z mediami na lotnisku Okęcie w Warszawie. Rozdawali jedynie autografy kibicom. Dwa lata wcześniej po tym, jak wrócili do kraju z rozgrywanych w Katarze mistrzostw świata (doszli do 1/8 finału) nie zatrzymali się ani do krótkich rozmów z dziennikarzami ani nie podeszli do kibiców. W historii polskiej piłki pamiętamy, jak po pierwszym meczu mundialu 2006 z Ekwadorem (0:2) zamiast piłkarzy na konferencji prasowej pojawił się ówczesny prezes PZPN Michał Listkiewicz oraz.. kucharz reprezentacji Tomasz Leśniak. Konferencja trwała 40 minut, do Leśniaka nie skierowano żadnego pytania.

Dariusz Faron z Wirtualnej Polski zwrócił uwagę jak zachowali się ostatnio zawodnicy Interu Mediolan. Byłem jako dziennikarz na finale Ligi Mistrzów w Monachium. Po 0:5 Interu z PSG do mediów wyszedł prezydent Marotta, który brał na klatę wszystkie pytania. Rozmawiali też Barella, Dumfries i Sommer. Spokojnie odpowiadali bez obrażania się na cały świat. Inna piłkarska kultura.

Miałem okazję być niedawno na turnieju tenisowym w Rzymie. Liderka światowego rankingu Aryna Sabalenka po przegranej w ćwierćfinale z Chinką Qinwen Zheng nie pojawiła się na konferencji pomeczowej. Inaczej postąpiła Iga Świątek, gdy przegrała kilka dni wcześniej niespodziewanie w trzeciej rundzie w stolicy Włoch z Danielle Collins. Po trzech godzinach Polka zjawiła się na spotkaniu z dziennikarzami. Pamiętam, jak cztery lata temu na igrzyskach w Tokio nasi siatkarze również nie unikali wypowiedzi po bolesnej przegranej w ćwierćfinale z Francją 2:3. Takich historii w innych dyscyplinach jest znacznie więcej. Piłkarze zaś robią od lat wiele, by polski kibic zapamiętał ich inaczej. 

Autor: Dominik Senkowski

praca.wirtualnemedia.pl

Dotrzyj do ponad dwóch milionów czytelników
KOMENTARZE (13) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Strona Główna Newsletter